Kruche francuskie... obietnice
14 listopada 2000 roku o godz. 8.00 miała miejsce konferencja prasowa Prezesa Spółki “Sater-Otwock” A. Avrila, przeprowadzona w iście kabaretowym stylu. Stwierdzenia tego użyłem celowo, ponieważ zaproszenia wysłano w imieniu Zarządu, o czym jednak jego część reprezentująca Miasto nie była powiadomiona. Na konferencji nie zabrakło czołowych opozycjonistów, zwolenników referendum w osobach radnych J. Minakowskiego i A. Wiśniewskiego, do niedawna ekologów i przeciwników działalności Spółki, a dziś już jakby odrobinę bardziej stonowanych entuzjastów zbuntowanego Prezesa. Nie bez przyczyny użyłem tutaj określenia “zbuntowanego” ponieważ Pan Avril zdaje się zapominać nie tylko o tym, że jest gościem w naszym kraju i powinien dostosować się do obowiązujących tu zwyczajów i przepisów prawa, ale również o tym, że działa na zlecenie obu wspólników, w tym również Miasta Otwocka, które we władzach Spółki reprezentuje Prezydent.
Na konferencji padło wiele słów, jednak jedyne stwierdzenia Pana Prezesa, o których można powiedzieć, że są prawdziwe to, iż jest Prezesem Spółki, i że działa na korzyść wspólnika francuskiego, bo jest to jego obowiązek. Czytając jego wypowiedzi odniosłem wrażenie, że to nie on pracuje dla nas, ale my dla niego. Rozczarowanie, krytyczne uwagi, utrata zaufania. Do kogo? Do jednego ze swoich pracodawców? O ile wiem, Pan Avril nie jest udziałowcem Spółki Sater-Otwock. Zapowiedział jednak, że będzie dzielnie jej bronił przed współwłaścicielem reprezentowanym przez władze Miasta. Pan A. Avril wypowiadając się na temat wspólnika polskiego nie ma wątpliwości, że członkom Rady Miasta, naszym radnym, brak jest doświadczenia w dziedzinie realiów gospodarczych i nie wiedzą, co naprawdę jest dobre dla mieszkańców Otwocka. Wydaje się, że jedyną osobą, jedyną stroną, która ma o tym pojęcie i która w sposób arbitralny może przesądzić, co jest dla nas dobre, jest wspólnik francuski i osobiście Pan Prezes A. Avril.
Ale nie tylko to pomieszało się Panu Prezesowi, również fakty, daty i okoliczności. I oby tylko tak było, bo jeżeli tak nie jest, to należy stwierdzić, że je zniekształca, przeinacza i kłamie. A wszystko dlatego, że Pan Avril przez swoją beztroskę, lekceważenie umów i obowiązującego w naszym kraju prawa, zabrnął tak daleko, że dzisiaj pozostaje mu tylko ratować własną skórę. Wie jednak, że to nie władze Miasta utraciły jego zaufanie, ale on utracił nasze - jako pracownik i Prezes Spółki. Dalsze piastowanie przez niego tego stanowiska jest dla interesów Miasta po prostu niebezpieczne. To nie wewnętrzne rozterki i chęć ratowania Spółki skłoniła go do zabrania głosu, ale osuwający się grunt pod nogami i perspektywa ostatniej szansy - połączenia sił z opozycjonistami i wspólnego przedreferendalnego ataku na władze Miasta. Tylko taki manewr otwiera mu drogę do realizacji celu, tj. zasypania nas śmieciami, zrobienia kasy i powrotu w glorii do Paryża. Na wstępie swojego monologu nazywa to nawet naszym wspólnym celem (!) i przez całą resztę wypowiedzi jest rozczarowany, że nie podzielamy jego entuzjazmu i nie wykazujemy zrozumienia dla starań, jakie w tej sprawie podejmował.
Posługiwanie się nieprawdą, wycofywanie się z wcześniejszych ustaleń i obietnic to nic nowego w bogatej w wydarzenia historii współpracy z francuską firmą SAGED (wcześniejsza nazwa Sater-Parachini). O tym jednak zamierzam napisać w następnym numerze „Gazety Otwockiej”. Dzisiaj ograniczę się jedynie do skomentowania niektórych wypowiedzi Pana A. Avrila.
I tak na wstępie swojej wypowiedzi Prezes stwierdza, że w 1998 roku przez 6 miesięcy zostało zdeponowane, za zgodą Zarządu Miasta, na składowisku 40 tys. ton odpadów. Jeżeli tak było, to chyba za zgodą poprzedniego Zarządu Miasta, którego wymiana nastąpiła 28 października 1998 r. Należy jednak pamiętać, że limit roczny nie jest ustalany przez Zarząd Miasta, ale określony został w umowie Spółki oraz decyzji nadzoru budowlanego dopuszczającej składowisko do eksploatacji. Składowanie większych ilości w ciągu roku musiałoby być potwierdzone uchwałą Rady Miasta, na podstawie której Zarząd Spółki mógłby wystąpić do Starostwa Powiatowego o wydanie stosownej decyzji w tej sprawie. Oznaczałoby to również przejście od początku całej procedury administracyjnej, tak jak przy nowo budowanym obiekcie tego typu. Prezes uznał jednak, że dla niego nie ma to żadnego znaczenia, jeżeli w ciągu 6 miesięcy na składowisku zmieściło się 40 tys. ton, to w ciągu 12 miesięcy pomieści się co najmniej 80 tys. ton i jak sam to powiedział “… nie jest to jeszcze wystarczającym limitem dla firmy…”. W jednej z rozmów w odpowiedzi na moje uwagi odnośnie obowiązujących w Polsce przepisów stwierdził: “… w Rumunii to nikomu nie przeszkadzało…”.
Dalej Pan A. Avril przypomina, że Miasto ma w Radzie Nadzorczej Spółki przewagę liczebną, co według niego zapewnia Miastu udział w decyzjach oraz dopływ informacji z pierwszej ręki. Zapomniał jednak dodać, że wspólnik francuski ma przewagę w Zarządzie. Prezes jednoosobowo może podejmować wszystkie decyzje, bezkarność których zapewnia mu 67% udziałów firmy SAGED, która go wyznaczyła na to stanowisko. Przykładem było tu ostatnie pokwitowanie dla Zarządu, które głosem wspólnika francuskiego, mimo protestu przedstawicieli Otwocka, zakończyło się pozytywnie dla Prezesa.
Pan Avril powołuje się na dobrą współpracę ze Starostą Powiatu Otwockiego Panem J. Kozłowskim, gdy tymczasem Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wszczął postępowanie w sprawie zamknięcia składowiska w Świerku. W tej sytuacji trudno zrozumieć zadowolenie pana Prezesa z zaistniałej sytuacji.
W swoich dalszych rozważaniach Prezes stwierdza, że ostatnio dokonał analizy nie tylko sytuacji finansowej, ale również przepisów obowiązujących w RP (nareszcie!). Szkoda jednak, że dotyczyła ona jedynie zobowiązań wobec Miasta, z których okrutny system podatkowy naszego kraju nie pozwala wywiązać się tak chętnemu do współpracy człowiekowi. Nie wywiązanie się z wpłaty 650 tys. zł na Miejski Fundusz Ochrony Środowiska tłumaczy tym, że przewidziane w umowie zniżki na składowanie odpadów dotyczą Mieszkańców Otwocka, a nie Urzędu Miasta. Zaprzecza tym samym nie tylko swoim pisemnym ustaleniom w tej sprawie, ale wykazuje również niezwykłą wręcz nieznajomość nie tylko przepisów samorządowych, ale nawet umowy Spółki, której jest Prezesem. Uchwała o zmianie sposobu rozliczania 50-procentowego upustu za odpady z miasta Otwocka została podjęta 18 września br. na Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Wspólników tylko głosami wspólnika francuskiego. Jednak do tej pory nie otrzymałem jej treści ani protokołu z tego spotkania. Jeżeli nawet uchwała ta utrzyma się w mocy, to przecież pozostaje okres rozliczeń od 1 stycznia do 18 września br. Na pismo z prośbą o wyjaśnienia w tej sprawie, jak również odpowiedź na pytanie: - Co zrobił A. Avril z wypracowaną w 1999 roku, a niewypłaconą dywidendą, nie raczył Pan Prezes odpowiedzieć.
Na tym samym spotkaniu i również głosami wspólnika francuskiego podjęta została uchwała o odroczeniu (do bliżej nieokreślonego terminu) wypłaty na rzecz miasta kwoty 1.300.000 zł, jaka pozostała jeszcze do przekazania po pozostawieniu na składowisku w 1999 roku 22.300 ton odpadów ponad roczny limit. Pisemna propozycja w tej sprawie została złożona przez Pana Avrila i Prezesa Spółki SAGED jeszcze w grudniu 1999 i potwierdzona uchwałą Zgromadzenia Wspólników z 14 stycznia 2000 r. Żaden z tych dokumentów nie uzależniał dokonania wypłaty od powyższego obowiązującego limitu. Z wyliczenia wynika, że spółka składując 22.300 ton odpadów przy stałych (jak twierdzi Prezes) kosztach osiągnęła dodatkowy przychód w wysokości: 22.300 ton x 105 zł/tona = 2.341.500 zł.
Zadaję pytanie: - Gdzie się podziały należne Miastu pieniądze?
650.000 zł - za 50-procentową obniżkę za składowanie odpadów z terenu Miasta
311.235,32 zł - pozostałe do wypłacenia z zysku osiągniętego w roku 1999
1.300.000 zł - pozostałe jeszcze do wypłacenia z tytułu przekroczenia limitu
Odpowiedź Pana Prezesa brzmi: - Tych pieniędzy nie ma!
Dalej pan Avril twierdzi, że gdyby zarządzał tak Spółką jak Zarząd Miasta Otwockiem, nie byłby już Prezesem. Twierdzę jednak, że fakt iż pozostaje on na swoim stanowisku zawdzięcza jedynie temu, iż reprezentuje w Spółce 67% kapitału, co jednak nie uchroni go przed postępowaniem sądowym za działania na niekorzyść Spółki i wspólnika, tj. Miasta Otwocka.
Kłopoty p. Avrila nie zaczynają się i nie kończą w Otwocku. Podobna, a może jeszcze bardziej skomplikowana sytuacja, jest w gminie Kętrzyn, która posiada 20% udziału w Spółce zarządzanej przez Pana Prezesa. Tu na składowisku, zaprojektowanym i przygotowanym do eksploatacji na 30.000 ton rocznie, złożono od września 1998 r. ponad ustaloną normę 200.000 ton odpadów i - jak poinformowała Telewizja Polska - postępowanie administracyjne zmierzające do zamknięcia składowiska wszczął w tej sprawie Starosta Kętrzyński.
Przed rozpoczęciem dyskusji Pan Prezes opowiedział anegdotę. Śmieszne jednak było jedynie to, że wspomniał o datku w wysokości 5.000 zł dla Szkoły Podstawowej nr 9, gdy ma do zapłacenia naszemu Miastu grubo powyżej 2.000.000 zł, nie licząc odsetek.
Przy tzw. Dyskusji A. Avril, odpowiadając na pytania radnego Minakowskiego i radnego Wiśniewskiego, wykazywał się niewiedzą i zręcznie mijał się z prawdą. I tak na pytanie, dlaczego nie powstała jeszcze sortownia i kompostownia, odpowiedział, że jest to niemożliwe, ponieważ przy tym limicie nie ma pieniędzy. A przecież w złożonej ofercie konkursowej wspólnik francuski gwarantował wykonanie wszystkich inwestycji z własnych środków, by później wycofać się z obietnic i w zapisach umowy ustalić finansowanie inwestycji z nieoprocentowanego kredytu, udzielonego przez SAGED. Dziś wypiera się nawet tego. O jaki rachunek ekonomiczny oparł swoją ofertę, gdzie przysłowiowy i chyba konieczny w tej sytuacji business plan?
Dalej twierdzi Pan Prezes, że uniemożliwiam zwiększenia limitu składowania, by za chwilę dalej stwierdzić, że forsowałem jego zwiększenie do 150.000 ton w czasie wizyty w Paryżu. Brak spójności tych wywodów daje o sobie znać również przy okazji wzmianki o kontroli finansowej zaplanowanej przez Miasto w Spółce. Przypominam, że kontrola wykonana przez rewidenta przy okazji sporządzania bilansu za rok 1999 dotyczyła tylko jednego roku i wykazała szereg nieprawidłowości, które skutkować mogą zniekształceniem wyniku finansowego Spółki. Natomiast Miasto zamierza zbadać księgi rachunkowe od początku jej powstania, tym bardziej że w ostatnim czasie Urząd Skarbowy stwierdził w Spółce uchybienia w odprowadzaniu podatku VAT, które naraziły na koszty jej klientów, w tym również nasz zakład budżetowy MZO.
Zastosowane przez Prezesa metody i działania zmierzające do zdyskredytowania władz miasta, w nadziei na ich zmianę na bardziej uległe i podatne na manipulacje, wskazują na jego ukryte ciągoty do świata polityki. Jednak nie w tym celu pan A. Avril został powołany na stanowisko Prezesa Spółki, której jedynym zadaniem jest prowadzenie działalności gospodarczej. Na marginesie warto dodać, że w polityce niezbędne jest posiadanie stosownego doświadczenia, taktu oraz trzeźwej oceny sytuacji.
Na pomówienia i kłamstwa odpowiem każdemu zgodnie z prawdą i dokumentami. Nie obawiam się żadnego pytania, bowiem działam w interesie Miasta, a nie wspólnika francuskiego.
Prezydent Miasta
Sławomir Dąbrowski