Barbara Dudkiewicz
Po prośbie
W naszym mieście, każdego dnia spotykamy wielu kwestujących i stąd moja potrzeba wypowiedzenia się na ten temat. Czasami aż trudno przejść przez miasto, bo zwłaszcza w centrum, co krok ktoś prosi o datek. Na porządku dziennym jest też nękanie sklepów, gdyż drzwi do sklepu stoją przed każdym otworem.
Dajemy do puszki. Czynimy to z dobrego serca, ze współczucia, dla spokoju sumienia. Sama wrzucam datki, choć coraz częściej, przyznaję - mam wątpliwości. Mój zwyczajny, ludzki odruch studzą apele w prasie, by uważać na naciągaczy i oszustów, którzy i z tej dziedziny życia zrobili sobie niezły proceder.
Zarówno Janina Ochojska, jak i Jerzy Owsiak – przestrzegali, iż ufać można tylko w przypadku kataklizmów życiowych, takich jak choćby powódź. Takie akcje mają na ogół poważną rangę i oprawę. Jak jednak, na ulicy odróżnić uczciwie kwestującego od kanciarza. Nie jest to proste. Aby uwiarygodnić swoją misję, także kanciarze – mają w klapach identyfikatory informujące, iż stoi za nimi jakaś fundacja lub stowarzyszenie.
Zresztą kto z nas będzie sprawdzał, dochodził prawdy, kiedy zamierza poprzeć drobnym groszem jakąś akcje... Kupi cegiełkę lub krzyżówkę bo wierzy, że pomaga choremu człowiekowi. Poza tym uczciwemu człowiekowi nie przychodzi do głowy, iż ktoś może zarabiać pod pretekstem pomocy chorej osobie. Najczęściej podawanym powodem kwesty jest chore dziecko, np. na białaczkę, któremu uratować życie może tylko operacja w zachodniej klinice i to za kwotę przekraczającą wszystkie możliwości rodziny chorego.
Żerowanie na ludzkim nieszczęściu jest jednym z najgorszych procederów jaki można sobie wyobrazić. Lecz zawsze znajdą się cwaniacy, wydrwigrosze, bez zasad i sumienia. Ogólnopolska prasa donosi, że już są dziesiątki a może i setki takich afer, którymi zajęły się prokuratury.
Fundację założyć jest łatwo. Wystarczy znaleźć chorego, złożyć mu ofertę pomocy, ustalić warunki finansowe. Potrzebne jest tylko konto bankowe chorego. Sąd rejestrowy też nie nastręcza większych trudności, bo cel zbożny, a praktyka znana na świecie.
Założyć stowarzyszenie – jest jeszcze łatwiej. Wystarczy 15 członków założycieli i ich podpisy. Przy ogromie spraw związanych z transformacją ustroju nie sprecyzowano dotychczas wyraźnych przepisów prawnych, regulujących np. kontrolę.
Dzisiejsze organa kontroli to: MSW i A, NIK i Izby Skarbowe. MSW i A – sprawdza tylko wyrywkowo i to głównie pod względem zgodności rozdysponowania środków z założonym celem. NIK – tylko w przypadku, gdy fundacja obraca także dotacjami państwowymi. Izby Skarbowe – głównie pod względem księgowym. Ale mają podstawową trudność. Sama widziałam puszki niezaplombowane, zaklejone byle jaką taśmą. Ponadto bywają otwierane także niekomisyjnie. Nie chcę tu absolutnie sugerować, że wszyscy kradną. Zwracam jedynie uwagę na fakt, jak łatwo zaniżyć wysokość zebranych kwot, jeśli się chce.
Żyjemy w czasach, kiedy nie sposób odróżnić uczciwego człowieka od aferzysty. Wszystko się pomieszało. Nowa rzeczywistość ekonomiczna wniosła nową obyczajowość i moralność. To, co dotychczas było naganne – jest dziś walorem i w wielu środowiskach uznawane za dowód obrotności życiowej. Nie mniej, nie można pozwolić by naszym życiem zaczęli rządzić bezkarnie więksi i mniejsi pospolici cwaniacy. A biedni i tak przez los skrzywdzeni chorzy ludzie, wykorzystywani jako łatwy łup do nabijania cudzych kieszeni.
Zgody na kwestowanie wydają przecież władze samorządowe. Apelujemy, by nie każdy ubiegający się o taką zgodę otrzymywał ją. Do fiskusa apelujemy, by sprawdzając takie przedsięwzięcia stosował zwykłą procedurę kontroli, nie traktując ich ulgowo – jako instytucji ludzi czystych sumień, serc i rąk.
Na całym świecie, zwłaszcza na zachodzie jest to bardzo rozpowszechniona działalność, zwłaszcza przy kontroli fundacji działających na rzecz zdrowia. Wprawdzie złotówka lub dwie złotówki, wrzucone do puszki nie stanowią aż takiego problemu, by kruszyć o nie kopię, ale po co dorabiać oszustów. Szanujmy też odruch czystego serca przyzwoitych ludzi, chcących nieść pomoc w potrzebie. Często jest to przysłowiowy wdowi grosz.