Elżbieta Chudzicka
Demoralizacja wśród dzieci
W zastraszającym tempie w Polsce, a zwłaszcza w okolicach stolicy, rośnie liczba dzieci uprawiających seks za pieniądze lub za inne dobra, takie jak zagraniczne wycieczki, narkotyki, a często, by podreperować rodzinny budżet.
W naszym mieście
na szczęście, przypadków takiej działalności wśród dzieci nie zanotowano, ani w Komendzie Policji, ani w Sądzie Rodzinnym dla nieletnich. Sędzia Elżbieta Kurkiewicz zauważa jednak, że nie znaczy to, iż takiego problemu Otwock nie posiada. Brak tego rodzaju zgłoszeń świadczy jedynie, że rodzice nic takiego u swoich dzieci nie zaobserwowali, albo zaobserwowali, ale o tym nie mówią. Być może nieletni świetnie się maskują i nawet szkoła nie widzi jakichkolwiek zmian w ich zachowaniu i ubieraniu, być może robią to na wyjeździe. A właśnie na wyjeździe, czyli ucieczce z domu lub samotnych wakacyjnych wypadach, najczęściej dochodzi do pierwszego sprzedania swego ciała. Dzieciaki uciekają z różnych przyczyn. Główna, i jak sądzi sędzia Kurkiewicz najważniejsza - to trudności w szkole, konflikty z rodzicami i fascynacja wolnym życiem.
Tacy uciekinierzy muszą jednak gdzieś spać, coś jeść.
Samotnego nieletniego uciekiniera, zainteresowani wychwytują natychmiast już na dworcu autobusowym czy PKP. Zapraszają na posiłek, często zaprawiany środkami odurzającymi i lekkim narkotykiem, a potem oferują swoim ofiarom seks. Raz zakosztowawszy zarobionych w taki sposób pieniędzy, dzieci kontynuują działalność. A prawo polskie mówi, że osoba dorosła przyjmująca pod swój dach dziecko w wieku od 15 lat i współżyjąca z nim nie odpowiada karnie. Zaostrzanie kar czy zmiana przepisów nic nie pomoże – mówi pani sędzia E. Kurkiewicz. To jest kwestia wychowania. Rodzice muszą mieć czas na rozmowę z dzieckiem, sposób na zatrzymanie go w domu, dbanie o to, by nie wracało po 2100 czy 2200 (każdy nieletni kręcący się nocą po dworcach czy innych podobnych miejscach to potencjalna ofiara wyzysku seksualnego). Trzeba wymagać od rodziców zwracania uwagi na wzajemne relacje ze swoimi dziećmi, a także z innymi osobami. Trzeba nauczyć dzieci jak dbać o więzi emocjonalne i nie pozwolić, by osobowość dziecka zginęła w powodzi komputerowych gier, internetu czy innych rozrywek.
Do otwockiego wymiaru sprawiedliwości najwięcej trafia nieletnich zatrzymanych za drobne wykroczenia lub demoralizację polegającą m.in. na uciekaniu ze szkoły. Takie dzieci sąd rodzinny kieruje do placówek resocjalizacyjnych, które są placówkami otwartymi, a z nich wiele dzieci ucieka. Poszukiwania uciekinierów są bardzo utrudnione i drogie. Udowodnienie zaś, że na “gigancie” nieletni zarabiali uprawiając seks - niemożliwe. Często odnaleziony i dowieziony nieletni ucieka ponownie.
Dziecięcej demoralizacji sprzyja też reforma oświatowa, dzięki której, jak wynika z doświadczeń pani sędzi z sali sądowej, dochodzi do skupienia bardzo dużych grup dziecięcych w nowo powstałych gimnazjach. W gimnazjum warunki okazują się zupełnie inne niż w podstawówkach. Wymagania są wyższe i można zostać na następny rok. To stwarza konflikty, powoduje stresy, a w konsekwencji unikanie szkoły. Przykładem może być Gimnazjum Nr 3 przy ul. Kościuszki, które wg pani sędzi, daje pracę wymiarowi sprawiedliwości, ponieważ skupiło dzieci ze szkół podst. Nr 1,3, 5 i 12. Przyszli tu uczniowie dobrzy i ci najgorsi. Zrobiło się łatwiej o duże skupiska tych ostatnich. Wspólne pokonywanie drogi do szkoły dało nieletnim wiele możliwości wagarowania i motywacji nie robienia niczego pożytecznego. I tak ci dobrzy, którzy w podstawowej szkole trudności nie sprawiali, w gimnazjum są osobami, których szkoła kierować będzie do Sądu Rodzinnego.
Ponad 600 nieletnich i małoletnich jest w Otwocku pod nadzorem Sądu Rodzinnego. W skali całego regionu, który nie obejmuje gmin Osieck i Sobień Jezior – to nie jest dużo. Spośród nich 20 - to stali uciekinierzy. Uciekają nie tylko z domu, ale z ośrodków szkolno-wychowawczych, rodzin zastępczych, placówek opiekuńczych. Wśród tych notorycznych uciekinierów tylko jeden przyznał się do tego, że brał narkotyki. W otwockim sądzie zanotowano 6 przypadków kupowania narkotyków w tym w parku przy ul. Filipowicza. Uczeń Zespołu Szkół przy ul. Pułaskiego, zatrzymany w czasie kupna, zapewniał że nabył narkotyk tylko do spróbowania. Jeden ze sprawców z powodu przestępstw i narkotyków został umieszczony w zakładzie poprawczym.
Zmienione polskie prawo karne nie pozwala na posiadanie narkotyków, nie zezwala jednak na sprawdzenie ich ewentualnego posiadania. Przeszukanie nieletniego czy dorosłego musi być uzasadnione. Z tego wynika, że walki z prostytucją i narkomanią nieletnich polskie prawo nie ułatwia, mimo że na światowym kongresie w Sztokholmie, poświęconym takim problemom, Polska i 119 innych krajów przyjęła deklarację o stworzeniu narodowego programu chroniącego dzieci przed seksbiznesem. W Polsce dopiero niedawno podjęto starania do przygotowania programu dla szkół pod nazwą “La Strada”, przestrzegającego przed ucieczkami i towarzyszącymi im skutkami. Kiedy i czy program dotrze do szkół, zobaczymy.
Prostytucja, ucieczki z domu, narkotyki pojawiające się wśród nieletnich, nie zawsze mają związek z przymuszaniem przez dorosłych. I choć psycholodzy i seksuolodzy twierdzą, że warunki materialne w domu rodzinnym dziecka nie mają znaczenia, stwierdzono, że większość dzieci robi to z własnej woli, dla pieniędzy. Płatne usługi świadczą coraz młodsi wiekiem. Dziesięcio-, dwunastolatki szukają sponsorów poprzez prasę i internet, gdzie kuszą je ogłoszenia i darmowe anonse . Próbują finansować w ten sposób własne ubrania, kosmetyki, naukę języków obcych, wydatki rodziny, gdy rodzice są bezrobotni, a w domu jeszcze jest kilkoro rodzeństwa.