Sesja nadzwyczajna
28 sierpnia br., na wniosek ośmiu radnych zwołano sesję nadzwyczajną Rady Miasta. Pół godziny przed rozpoczęciem obrad, na teren Urzędu Miasta weszli protestujący pracownicy MZO i PSS "Społem". Przynieśli ze sobą transparenty i flagi Solidarności. Michał Kostecki, przewodniczący NSZZ "Solidarność", nie przyznał się do wspólnego i uzgodnionego wcześniej działania z PSS "Społem".
Punktualnie o 17.30 przewodniczący Rady Miasta rozpoczął sesję nadzwyczajną. Po ustaleniu porządku obrad wystąpili radni, którzy zainicjowali zwołanie sesji. Radny Juliusz Minakowski w swoim wystąpieniu wyraził niezadowolenie z pracy Zarządu Miasta zarzucając mu lekceważenie środowisk lokalnych i branżowych, złą pracę z organizacjami, przedłużanie przekształceń zakładów budżetowych, konflikt z PSS "Społem", zwiększenie limitu składowania odpadów w Świerku. Negatywnie ocenił też, przyznanie zbyt wysokich, jego zdaniem, wynagrodzeń prezydentom, brak nadzoru prezydium RM nad Zarządem, zakup samochodu. Skrytykował pracę rzecznika prasowego Zarządu i "Gazety Otwockiej" oraz wysokie diety radnych funkcyjnych. Tadeusz Mojsa w imieniu prezydium Rady wyjaśnił, że te zarzuty świadczą o nieznajomości przepisów i prawa samorządowego, bowiem przewodniczący RM jest jednym z radnych, a jego rola sprowadza się do sprawnego prowadzenia obrad sesji i koordynowania działań komisji. Nadzór nad Zarządem Miasta należy do Komisji Rewizyjnej i całej Rady Miasta Otwocka. Prezydent S. Dąbrowski odpowiedział tylko w sprawie zakupu samochodu, ponieważ reszta zarzutów postawiona była zbyt ogólnie. Samochód zakupiono za sumę 64 tys. zł (poprzedni kupiono za 56 tys., jego naprawa kosztowałaby miasto 20 tys. zł). Leszek Piasecki w swoim wystąpieniu zarzucał brak dostępu do dokumentów spółki Sater oraz dążenie przez władze miasta do zwiększenia rocznego limitu składowania odpadów w Świerku do 120 tys. ton rocznie. Wyraził zaniepokojenie, czy projekt zmiany umowy spółki opracowany przez francuskiego wspólnika nie będzie szkodliwy dla interesów gminy i jej mieszkańców. Prezydent zapewnił, że w chwili obecnej nie prowadzi się żadnych rozmów ze spółką Sater na temat rocznego limitu, a wspólnik francuski wycofał się z negocjacji na temat zmiany umowy Spółki. Według radnych Jana Bąka i Zygmunta Barabasza zwiększenie limitu składowania przyniosłoby miastu dochody, za które można by było sfinansowa budowę kompleksu sportowego z basenem. Takiej postawie sprzeciwił się radny J. Minakowski pytając retorycznie "po co nam wobec tego uzdrowisko? Wojewoda uchyla uchwały RM o zwiększenie limitu, sąd administracyjny podtrzymuje decyzję". Decyzja sądu nie dotyczyła limitu, tylko nadwyżki składowania za 1999 rok - tłumaczył prezydent. Podkreślił też, że obecnie będzie przeprowadzana kompleksowa kontrola finansowa Spółki. Jeżeli wystąpią jakiekolwiek nieścisłości, koszty kontroli pokryje Sater. Chciałem też - mówił prezydent - aby część dywidendy przeznaczyć na zakup ziemi wokół wysypiska, ale miasto ma w Spółce tylko 33 proc. udziałów i w głosowaniu projekt ten upadł. Radny Robert Bodalski zaprotestował przeciwko pobieraniu wynagrodzeń przez członków RM zasiadających w Radzie Nadzorczej Spółki. Prezydent wyjaśnił, że na Zgromadzeniu Wspólników diety były przyznane wszystkim członkom Rady Nadzorczej, strona francuska zrezygnowała z wynagrodzeń.
Przekształcenia zakładów budżetowych są popierane przez wszystkich radnych, jednak przekształcenie poprzez likwidację wywołało wśród nich wiele sprzeciwów. Radny L. Piasecki zgadza się z koniecznością przekształcenia, ale uważa, że istnieją inne jego formy, które w trakcie procesu nie zahamują rozwoju i działalności MZO. Uważa też, że nie został określony stan prawny majątku ruchomego i nieruchomego. Nie wiadomo też, mówił, czy Zakład zatrzyma dotacje miasta i w jakim procencie. Jego zdaniem, MZO jest niekwestionowanym liderem na rynku, należy określić, jakie skutki finansowe oraz reperkusje społeczne pociągną za sobą zmiany przekształceniowe. Uznał, że błędem jest zwolnienie w czasie trwania procesu przekształceniowego dyr. Krzysztofa Mądrego i powołanie p. Lucjana Jasińskiego. Prezydent zapewnił, że wszystko, co działo się w sprawie przekształceń, było konsultowane i dyskutowane w komisjach Rady. Przypomniał raz jeszcze, że przekształcenie poprzez likwidację Zakładu miało dotyczyć tylko struktury organizacyjnej, a nie załogi i majątku zakładu. Jednak musi byż podjęta uchwała, która mówiłaby o zlikwidowaniu struktury organizacyjnej, ponieważ inaczej nie ma możliwości zaistnienia spółki i wprowadzenia majątku Zakładu do majątku spółki. Zastrzeżenia, co do prawidłowego prowadzenia finansowej sprawozdawczości MZO, zarządzania targowiskami (przez 6 miesięcy dochody spadły o 100%, koszty wzrosły o 44%), cen usług dla miasta (niższe dla innych gmin), brak współpracy z Zarządem spowodowały wypowiedzenie umowy dyrektorowi zakładu i oddelegowanie go do Wydziału Promocji UM. Prezydent zapewnił, że pełniącym obowiązki dyrektora MZO nie będzie p. L. Jasiński, tylko dotychczasowy zastępca dyr. K. Mądrego, popierany przez załogę - p. Jarosław Wiązowski. Radnego Andrzeja Zygułę (prezydenta Otwocka w poprzedniej kadencji) zaniepokoił fakt, że Zarząd Miasta zlecił ekspertyzę poprawności wykonania wyceny MZO. Widzi też stagnację rozwoju Otwocka, ponieważ Otwock nie jest już w klasie "A" - wśród miast szybko rozwijających się. Prezydent S. Dąbrowski zapewnił, że Zarząd nie ucieka od rozwiązywania trudnych problemów związanych z zarządzaniem i funkcjonowaniem miasta. Jednak ponieważ ponosi odpowiedzialność za stan finansów, nie może tolerować zatajenia i samowolnego rozdysponowania przez p. K. Mądrego nadwyżki budżetowej (wykazała ją kontrola przeprowadzona przez WRB UM). Głównym więc powodem wypowiedzenia umowy p. K. Mądremu były wyniki pokontrolne sytuacji finansowej zakładu. Przez cały czas pod oknami ratusza manifestująca grupa wznosiła nie zawsze kulturalne okrzyki, zakłócając obrady sesji.
Radna Anna Nowicka mówiła o przedłużających się remontach w szkołach i przedszkolach oraz o środkach finansowych, które przekazywane są na ten cel nieregularnie i w niewystarczającej ilości. Przedstawiła również problem braku podwyżek dla pracowników administracyjnych jak i wyrównań, zagwarantowanych Kartą Nauczyciela, dla nauczycieli. Negatywnie oceniła decyzję dyr. ZP ZOZ w Otwocku, dotyczącą ograniczonego czasu pracy pielęgniarek w szkołach. Według tej decyzji jedna pielęgniarka ma obsłużyć w tym roku szkolnym 1000 uczniów. Wskazała też na brak w szkołach wykształconej kadry do nauki języków zachodnich. Oponowała przeciw ograniczaniu zajęć pozalekcyjnych. Na te i wiele innych pytań odpowiadał wiceprezydent Artur Brodowski. Potrzeby oświaty są duże - mówił - trzeba środków na remonty i modernizację dachów, systemów grzewczych, linii zasilających. Miasto wydało już na remonty szkół 338 tys. 449 zł. Nie wszystkie szkoły otrzymały takie same nakłady finansowe. W pierwszej kolejności finansowaliśmy remonty tam, gdzie istniało zagrożenie życia czy zdrowia dzieci. Wiceprezydent obiecał, że wyrównania płac pracowników obsługi wypłacone zostaną we wrześniu. Zatrudnianie pielęgniarek nie leży w gestii miasta tylko podstawowej opieki zdrowotnej i jest finansowane przez Mazowiecką Kasę Chorych. Nie w każdej szkole nauczyciele chcą prowadzić zajęcia dodatkowe, ograniczenia jakie wprowadziliśmy - mówił wiceprezydent - dotyczą zajęć, które powielają przedmioty wykładane w szkołach. Każdemu dyrektorowi szkoły przysługuje rozdysponowanie 5 dodatkowych godzin. Przyznał, że w roku szkolnym 2000/2001 ze względu na szczupłość środków, muszą nastąpić cięcia płacowe wśród pracowników obsługi szkół. Obejmą one pracowników tych szkół, w których zainstalowano nowoczesne ogrzewanie i gdzie nie jest potrzebny stały nadzór nad piecami CO.
Sprawą kontrowersyjną w pojęciu radnych okazał się także "spór" pomiędzy PSS "Społem" a gminą. PSS, który w Otwocku posiada największą sieć sklepów, oprotestował cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu wysokoprocentowego w kilku swoich sklepach. Wyjaśnienia jakie złożył wiceprezydent Brodowski, wskazują jednak na to, że gmina działała zgodnie z uchwałą Rady Miasta. Według tej uchwały alkoholu nie wolno sprzedawać w punktach, których odległość (po promieniu) od klubów, szkół, przedszkoli wynosi mniej niż 100 m. Radny Janusz S. Kobus, zaproponował żeby Rada Miasta zwiększyła liczbę punktów sprzedaży o 3 (obecnie w Otwocku są 23 punkty) i zmieniła sposób mierzenia odległości punktu sprzedaży od placówek oświatowych. Sporną sprawę nieruchomości przy ul. Karczewskiej wyjaśniła p. Marzena Połosak - pełnomocnik prezydenta ds. gospodarki przestrzennej. Wyjaśniła, że PSS "Społem" został już uwłaszczony na ponad połowie spośród 16 nieruchomości. Zarząd tylko raz odmówił uwłaszczenia - właśnie działki przy Karczewskiej 41. PSS nie wystąpił do sądu o potwierdzenie swoich uprawnień. Działka ta była oddana Spółdzielni w użytkowanie na czas określony. W roku 1999 decyzja wygasła i miasto jako właściciel postanowiło wystawić nieruchomość na przetarg. Spółdzielnia do niego nie przystąpiła. Przetarg wygrała inna firma (startowały 4). Dopiero wtedy PSS podjął działania w celu wstrzymania przetargu. Nabywca nieruchomości wpłacił wylicytowaną kwotę, ale ze sfinalizowaniem zakupu czekał na ocenę sytuacji przeprowadzoną przez swoich prawników pod kątem możliwości dysponowania terenem. Należy dodać - mówiła p. M. Połosak - że Spółdzielnia od 1999 r. nie płaciła czynszu dzierżawnego, nie prowadziła stałej działalności na tym terenie, natomiast wynajmowała rozbudowane bez zgody właściciela pomieszczenia innym firmom.
Wśród wielu zarzutów, jakie stawiali radni, ważne miejsce zajęła sprawa oficjalnego przekazania przez gminę szpitala pod zarząd powiatu. Rada Miasta nigdy nie podjęła uchwały o takim przekazaniu - mówił radny R. Bodalski. Wiceprezydent A. Brodowski odwołując się do oficjalnego rozporządzenia Premiera, tłumaczył, że reforma zakłada, iż szpitale takie jak w Otwocku, stają się szpitalami powiatowymi. Starostwo odmówiło przejęcia szpitala na ul. Batorego, chociaż ustawodawca takiej odmowy nie przewidział. Przekazanie szpitala powiatowi nastąpiło dopiero 1 lipca 1999 roku. Jeśli chodzi o współpracę gminy ze starostwem, należy przyznać, że nie jest doskonała. Powiat powinien zwrócić miastu za oczyszczanie i remonty dróg powiatowych. Radny Marian Rzepecki powiedział, że powiat jest winien za to miastu minimum 700 tys. zł (rzeczywiste koszty z tego tytułu w roku 1999 wyniosły ok. 900 tys. zł - red.). Władze miasta mają również problemy z uzyskiwaniem odpowiedzi na pisma kierowane do starostwa. Część z nich pozostaje bez echa lub zawiera odpowiedzi odbiegające od meritum sprawy.
Na zakończenie obrad J. Minakowski stwierdził, w imieniu radnych wnioskujących o zwołanie sesji nadzwyczajnej, że nie spełniła ich oczekiwań.
E. Chudzicka