Po co nam rocznica Sierpnia |
Bez nienawiści
Podczas obchodów dwudziestej rocznicy Polskiego Sierpnia wypowiedziano mnóstwo zdań ważnych dla zbiorowej pamięci Polaków. Trafiały się też, niestety, wypowiedzi niemądre, obrażające tych wszystkich, którzy wówczas tworzyli „Solidarność” i potem pozostali jej wierni. Jaskrawym przykładem tego była wypowiedź prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który stwierdził, że wtedy, czyli w sierpniu 1980 r. zapisałby się do „Solidarności”, ale nie uczynił tego, bo jego nieufność wzbudził owczy pęd ludzi, co miało pewnie oznaczać, że 20 lat temu zapisywaliśmy się do Związku nie rozumiejąc do końca tego, co robiliśmy. Gdy się podniósł szum, Pan Prezydent przeprosił za tę wypowiedź, ale niesmak po niej pozostał.
Zostawmy jednak Pana Prezydenta, w końcu jego opinia o tamtym czasie nie jest aż taka ważna. O wiele istotniejsze jest bowiem to, co ów Polski Sierpień znaczy dzisiaj dla nas. Czy stał się już tylko jedną z wielu rocznic, czy też może kształtuje do dzisiaj naszą mentalność, nasz sposób widzenia Polski i świata, nasze rozumienie obowiązków, jakie mamy wobec Ojczyzny i narodu.
Wyczerpującej wiedzy na ten temat nie zdobędziemy bez gruntownych badań. Wiele oczywiście wiadomo o wpływie Sierpnia na polskie, nie tylko zresztą, losy. Nikogo też nie trzeba przekonywać o roli jaką tamte wydarzenia odegrały w kształtowaniu tego, co także dzisiaj nazywa się po prostu człowieczeństwem.
Z punktu widzenia konfliktów politycznych, jakie ostatnio targają Otwockiem, jedno wszakże trzeba powtarzać i uczyć się tego jakby ciągle na nowo. A mianowicie, brać przykład od uczestników tamtych wydarzeń w umiejętności prowadzenia sporów i negocjacji z szacunkiem, bez nienawiści do partnera, z którym w danym momencie przychodzi nam się spierać o różne sprawy, także najważniejsze.
Mówiąc bardzo delikatnie, należy niestety stwierdzić, że to, co się ostatnio dzieje w polityce otwockiej, dalekie jest duchem od klimatu Sierpnia. Kłamstwo i pomówienie stają się coraz częściej narzędziem do prowadzenia brutalnej walki politycznej, jaką, na domiar złego, przeciwko lokalnemu AWS-owi prowadzą działacze będący uczestnikami i sympatykami „Solidarności”.
Osobiście nie mam wątpliwości, że jak zwykle prawda okaże się silniejsza od ludzkich słabości. Tyle że żal wszystkich, którzy marnują energię na walkę, jaka może przynieść korzyści tylko naszym wspólnym przeciwnikom politycznym.
Nie chcę bowiem dopuszczać myśli, że atak na otwocki AWS jest efektem zmowy, w której biorą udział także nieprzejednani przeciwnicy „Solidarności”.
Zdzisław Bradel