WJR

FC TUSZKO

Jakoś sobie poradzimy

W przerwie zimowej Grzegorz Sitek zaskakiwał bramkarzy rywali regularnie kilka razy w meczu. W sezonie długi czas nie mógł się wstrzelić w bramkę.

Co się stało? – Pytamy napastnika FC Tuszko.

Na sparingach było po prostu luźniej. Na mecz ligowy wychodzi się zazwyczaj bardzo spiętym. Wiesz, że musisz trafić i to często paraliżuje.

W tym sezonie oczekiwano od was znacznie lepszej gry. Czyżby cały zespół sparaliżowało?

Na pewno przyczyny trzeba szukać w niskiej frekwencji na treningach. To później wychodzi podczas spotkań. Zawodnikom brakuje siły. Nie mam jednak do nikogo pretensji. Sam teraz mieszkam w Warszawie, mam rodzinę i wiem, że ciężko jest to wszystko pogodzić. W tym sezonie podobnie jak większość zawodników rzadko pojawiam się na treningach. Gdy zakładaliśmy drużynę, było nieco inaczej. Teraz ludzie dorośli, piłka zeszła na drugi plan.

A może niedługo skończy się dla was w ogóle. Pojawiły się pogłoski o likwidacji klubu, jeżeli nie awansujecie...

Słyszałem, że sponsor chce się wycofać. Bez pieniędzy będzie ciężko. Ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy. Już teraz sprzęt kupujemy za własne pieniądze. Nie wyobrażam sobie, żeby ten zespół nie przetrwał! Jeżeli nie uda się awansować, jakoś trzeba będzie się zebrać i walczyć dalej. Przecież do przewidzenia było, że w końcu gdzieś się zatrzymamy. Ludzie oczekują od nas jakichś rewelacyjnych wyników. Ale nie można już wygrywać po 15:0, jak miało to miejsce w klasie C.

W tym sezonie grałeś już chyba wszędzie. W obronie, w ataku, w pomocy. Gdzie czujesz się najlepiej?

Chyba wszędzie jest mi dobrze... (chwila zastanowienia)... jednak najlepiej w ataku. Niekoniecznie chodzi o tytuł króla strzelców w drużynie. Jeżeli da nam to awans, to nie ma dla mnie znaczenia, kto będzie strzelał.

Gdyby jednak zespół się rozpadł, strzelałbyś bramki dla OKS-u?

Zastanowiłbym się. Ale raczej wolałbym grać gdzieś bliżej domu... Ale wierzę, że zespół będzie jeszcze długo istniał!!!

Walczą o przetrwanie

Grają gdzieś na uboczu, w najdalszym zakątku Świdra. Na futbolowej mapie okolicy ich nazwa widnieje już niemal cztery lata. Wiele wskazuje jednak na to, że na tym się skończy. Pojawiły się sygnały, że zespół FC Tuszko może się rozpaść!

Zespół FC Tuszko Otwock powstał na początku wakacji 1998 roku. Założył go fanatyk piłki nożnej, Leonard Piskorski. Przez dwa i pół roku był trenerem drużyny. Później zastąpił go Lesław Łopaciński. Za kadencji Piskorskiego zespół wywalczył awans do klasy B, a na półmetku rozgrywek tej klasy prowadził w tabeli i był blisko awansu. Jego następca szansy nie zmarnował i teraz walczy z drużyną o awans do ligi okręgowej, tam gdzie występuje otwocki „Start”. Ostatnio wszystko wskazuje jednak na to, że nawet jeżeli awansują, niewiele to da. Jeszcze niedawno wszystko wydawało się być w najlepszym porządku. Starosta powiatu otwockiego, Jarosław Kozłowski, zapewniał, że zrezygnuje z opłat za dzierżawę terenu i odciąży klub przeżywający poważne kłopoty finansowe. Z zapewnień ustnych jednak się nie wywiązał i prawdopodobnie z finansowania drużyny wycofa się sponsor, dla którego koszty jej prowadzenia są już zbyt duże. Ze składek piłkarzy na tym poziomie utrzymać się raczej nie można. Piłkarze wierzą, że znajdzie się ktoś, kto pokryje koszty występów w rozgrywkach. W przeciwnym razie większość z tych naprawdę niezłych zawodników zapomni o grze w piłkę już na zawsze.