Barbara Dudkiewicz
Świat jest mały
W życiu dość dużo zależy od przypadku. Wysyłając kilka lat temu naszym przyjaciołom w Stanach Zjednoczonych „Gazetę Otwocką” pragnęliśmy tylko zawiadomić ich o losach artystycznych Krystyna Dudkiewicza - mojego męża, któremu Polonia w swoim czasie zorganizowała kilkanaście wystaw w USA.
Stan wojenny przeciął jak brzytwą kontakty z Polonią - teraz do nich wróciliśmy. Dziś są to kontakty przyjacielskie, bo życie nie znosi próżni i na rynek amerykański weszli następni polscy twórcy.
Nasi amerykańscy przyjaciele, w większości działacze polonijni, śledzą uważnie dokonania skromnego malarza z Otwocka, któremu przecierali pierwsze szlaki w USA. Zaczęliśmy im wysyłać „Gazetę Otwocką” z rysunkami męża, z recenzjami z wystaw. W ten sposób „Gazeta” trafiła do Nowego Jorku, Waszyngtonu, Chicago i Holyoke w stanie Massachusetts pod Kanadą. Teraz proszą o każdy egzemplarz. Dla nich, działaczy klubów polonijnych, to bardzo ważny materiał z Polski. Tej Polski mniej oficjalnej, swojskiej, prawdziwej, powiatowej. A ponieważ kluby polonijne uczą języka polskiego, „Gazeta” stanowi swoisty podręcznik języka prasowego, normalnego, dobrego, języka wystarczająco nieskomplikowanego.
Z przyjemnością spełniamy ich prośby i wysyłamy każdy egzemplarz do USA. Już dwa lata temu goszcząc w Polsce dziennikarkę „Głosu Ameryki”, panią Romualdę Starczewską, przekazaliśmy jej kilka egzemplarzy „Gazety Otwockiej”, które zabrała do Waszyngtonu.
Moi drodzy, świat jest mały...