PKE Koło „Otwockie Sosny”

Nie zadawajmy ran!


fot.1

Świadomość przeżywania przełomu wieków i tysiącleci pobudza do myślenia, zobowiązuje do podsumowań. Wejść w nowe z nadzieją opartą na logicznych przesłankach to luksus, na który nas jeszcze nie stać. Możemy jedynie mieć nadzieję na większe osiągnięcia w ochronie przyrody.

Podstawą jest myśl o naszym „dorastaniu” do zrozumienia skutków nieprzemyślanych działań ludzi. Większość mieszkańców Ziemi pragnie zachowania czystego powietrza, wody, gleby, pięknych łąk, pól, lasów - ciszy nocnej i spokojnego gwaru w godzinach rekreacji.

Nie chcemy pozostawiać po sobie śmietnika rzeczy i ran śmiertelnych w przyrodzie. Niech żyje wszystko, co wspólne, co dobrze służy każdemu człowiekowi - biednemu i bogatemu, głupiemu i mądremu. Z optymizmem trzeba się włączyć w staranie o takie środowisko - by rzeczywistość zgrzebna i bałamutna nie zdołała podciąć nam skrzydeł. Gdy rozpatrujemy kolejno nasze porażki i sukcesy, gnębi świadomość, jak mało znaczą w naszym kraju prawa i głosy wzywające do ich przestrzegania. Jak łatwo, jak pochopnie spełnia się żądania jednostek przedsiębiorczych i pomaga się im w omijaniu przepisów. Z roku na rok ciągnie się sprawa ratowania od zniszczenia Bagna Całowanie. Cóż z tego, że na wszystkich wyższych szczeblach przyznano nam racje, jeśli udało się tylko powstrzymać dalsze odwadnianie - nie wstrzymano bezprawnego poboru kopaliny (torfu). Nie rozpoczęto budowy ścieżek rowerowych - chociaż tyle osób, zwłaszcza młodych, ryzykuje życiem jazdę w ruchu samochodowym. 


fot.2

Wielkie oczekiwanie związane z firmą „Sater-Otwock” kończy się; zastajemy zamiast budowy kompostowni stosy jesiennych liści, wciąż leżą na trawnikach nie zmienione w urodzajną ziemię. Targi o zwiększenie limitu odpadów zwożonych na wysypisko - podważają wiarygodność firmy. Wykorzystanie surowców wtórnych z recyklingu, prowadzonego jedynie w śródmieściu, jest wątpliwe w opinii mieszkańców - takie informacje podają do PKE.

Zanieczyszczeniu wód otwartych przez ścieki bezpośrednie lub po wstępnym oczyszczeniu bez stawów sedymentacyjnych - doczyszczających, jest postępujące. Projektowane oczyszczalnie pogorszą tę sytuację. Wykorzystanie już istniejących kolektorów w doprowadzeniu ścieków do oczyszczalni w Otwocku i budowa małych, lokalnych urządzeń tam, gdzie jest to koniecznie potrzebne, jest logiczne. Prowadzenie coraz nowszych zrębów całkowitych w lasach chronionych w stronę Karczewa i Celestynowa, zmieniających więc lesistość terenów - niepokoi. Występując jako strona w tych wszystkich i w wielu innych sprawach, chcemy być pomocnymi w podejmowaniu decyzji korzystnych w zachowaniu środowiska naturalnego. Jesteśmy nie „konkurencją”, lecz sojusznikiem.


fot.3

Często wyciągamy wnioski odmienne niż władze lub rady w zaistniałej sytuacji. Nie jesteśmy organizacją zależną - służbowo czy materialnie. Możemy zachować spojrzenie obiektywne i opierając się na poznaniu podobnych sytuacji sugerować inne rozwiązania. Pytania - co ma większą wartość - bezwzględne posłuszeństwo trochę chociaż wyższej władzy, a pachnie to brzydko - ustrojem policyjnym, w którym ślepa podległość jest ceniona najwyżej. Czy też całkowita lojalność w stosunku do władzy z zachowaniem własnego punktu widzenia, zdyscypliowanie w parze z wielostronnym widzeniem problemów, samodzielnym wyciąganiem wniosków. Ten sposób i demokratyczne zastosowanie samodzielnego myślenia i wcielenie w życie podjętych wspólnie z kierownictwem decyzji wydaje się najzdrowszym dla społeczeństwa sposobem sprawowania władzy. Rozumienie zaistniałej sytuacji, możliwość dyskusji rozwija poczucie odpowiedzialności za decyzje. 

W Otwocku częste telefony interwencyjne do PKE „Otwockie Sosny” świadczą o strachu przed ujawnieniem problemów w urzędach i nawet niezależni materialnie mieszkańcy, zamiast z zaufaniem zwrócić się do odpowiedniej władzy, proszą o pośrednictwo tak małą liczebnie osobową organizację jak nasze Koło. Boją się podać swoje obserwacje do ogólnej wiadomości - czasem kryją swoje nazwisko. Dlatego ilość naszych wizji terenowych wciąż się zwiększa. Jak dotychczas wszystkie informacje podawane telefonicznie były zgodne z prawdą w terenie, czasem problem był trochę wyolbrzymiony. Według najnowszych ustaleń prawnych organizacje społeczne, pozarządowe nabierają znaczenia jako te grupy, które niezależnie mogą wypowiadać opinie, określać ograniczenia, zalecać kierunki działań. Wiadomo, że od członków organizacji samo życie wymaga odwagi. Jak dotychczas wiele opinii PKE jest bagatelizowanych, pomijanych. Z obiektywnego punktu widzenia lepiej dwa razy problem przemyśleć, przeanalizować, zapoznać się z odmiennym punktem widzenia, tak by społeczne pieniądze były wydane dobrze, a decyzje były najsłuszniejsze. Czasem wystarczy kilka wątpliwych działań, aby w ich cieniu ginęły najlepsze. Jak na razie z opiniami Koła „Otwockie Sosny” władze nie liczą się. Zanikanie bliższych kontaktów z organizacją chroniącą w ramach prawa przyrodę ojczystą, celem poprawienia warunków zdrowotnych, nie napawa otuchą. Już od lat zapraszamy na nasze zebrania comiesięczne, które są otwarte dla wszystkich i na których mile widziany jest każdy gość. 


fot.4

W nowym roku chcemy z nową energią i odwagą upomnieć się w sprawach zgłoszonych przez mieszkańców. Czujemy się zobowiązani do tego waszym zaufaniem i za nie dziękujemy. W czasie wizji przeprowadzonych w terenie w ostatnim miesiącu stwierdziliśmy co następuje: 

1. Za dawną „Hanką Sawicką” - w lesie za garażami wycinane są punktowo sosny - nie uschnięte o różnym wieku. Mieszkańcy nic o tym nie wiedzą! Czy stanowisko „rozdrobnienia” dotyczy legalnie nabytego drewna? Oto pierwsze pytanie (fot. 1).

2. Przypadkowo w drodze do Celestynowa odkryliśmy zrąb całkowity - chcielibyśmy wiedzieć, ile jeszcze takich zrębów zaplanowano i dlaczego tak wiele hektarów lasu w Mazowieckim Parku Krajobrazowym i jego otulinie wycięto doszczętnie (fot. 2)?

3. W Celestynowie przy ul. Św. Kazimierza 8 stwierdziliśmy wycięcie drzew rosnących wokół jeziorka - takie naturalne zbiorniki wodne, zwłaszcza w terenach zabudowanych, są bardzo ważne przyrodniczo i podlegają specjalnej ochronie. Ciekawe, czy nowi właściciele wiedzą, że takie odkryte wody są pułapkami na tak bardzo trujący tlenek węgla (fot. 3)? 

4. W Celestynowie, na południe od jednostki wojskowej w lesie znajdują się duże wysypiska. Na stare stosy wysypano nowe odpady. Czy od lat nikt nie zakazuje tego procederu, nikt nie usuwa szkodliwych dla środowiska śmieci (fot. 4)? 


fot.5

5. Na osobne omówienie zasługuje Schronisko dla Zwierząt w Celestynowie, które samym swoim istnieniem przynosi chlubę gminie i udziela pomocy zwierzętom skrzywdzonym przez ludzi. Dobrze że w społeczeństwie jest wielu „opiekunów” pomagający materialnie w utrzymaniu tego schroniska. Członkowie „Otwockich Sosen” przyjechali i zastali psy w ogrodzeniu schroniska - w dobrej kondycji, spokojnie, do ludzi znajomych - swoich, garnące się, nas tolerujące. Stłoczone budy, stanowiska pod dachami (przewidziane dla 130 psów - a obsada wynosi już 1000 sztuk), przed ogrodzeniem pojedyncze budy i psy - spodziewające się przyjęcia do schroniska. Stosy garnków spełniających rolę psich misek, rozwieszone na płocie uprane (!) koce - ogólny porządek robi dobre wrażenie (fot. 5). 

Gdyby udało się, mimo trudności, powiększyć teren o lasek od zachodniej strony - może jako dzierżawę - zwiększyłoby to możliwości zaopiekowania się tymi psami, które bezpańskie z winy byłych właścicieli zagrażają zwierzętom leśnym dzikim, zwłaszcza tym najmłodszym, a same narażone są na choroby i głodowanie. 

Dopóki nie nauczymy się prawdziwej dobroci do zwierząt trzymanych w domu, dopóki nie zaczniemy stosować systematycznie ograniczenia przyrostu naturalnego, tylko schroniska dla zwierząt ratują naszą opinię ludzi cywilizowanych.

Chociaż wielu ludzi uważa, że lepiej zabić nowo narodzone kotki lub pieski, podrzucić je do cudzych piwnic zamiast przez operację ograniczyć rozmnażanie - zwierzęta cierpią po zniszczeniu ich potomstwa - i to powinno być punktem odniesienia. 

Wizje terenowe przeprowadzone w lutym br. opiszemy w następnym numerze. Na pytania zadane oczekujemy odpowiedzi. 

tekst i fot. Irena Fijałkowska