W Ogólnopolskim Konkursie dla Młodzieży: „Wizja Polski 2050” Jakub Bartoszewicz zdobył II nagrodę w grupie gimnazjalistów. W uzasadnieniu jury napisało: „za wizję państwa tolerancyjnego, pozytywnie oddziaływującego na swoje międzynarodowe otoczenie; za spokojność koncepcji i umiejętne posługiwanie się różnymi środkami wyrazu.” |
Polska 2050 roku
„Czy kiedykolwiek usiłowałeś zorganizować coś takiego jak pokój?
Kiedy spróbujesz,
doświadczysz konfliktów władzy
i zbiorowych wojen prowadzonych w jego imię.
Jedynym sposobem osiągnięcia pokoju
jest pozwolenie, aby rósł na dziko.”
Anthony de Mello S
Chodzę po placyku w centrum stolicy. Opuszczam wzrok na sztucznie zieloną trawę, słucham koncertu ptaków, chociaż ich nie widzę. Siadam przy stoliku z wielkim parasolem. Śmignął jakiś samochód. Od kilku lat nie mogę przyzwyczaić się do tych wielopoziomowych autostrad. Wyciągam notatnik i piszę. Monumentalna wieża Nowego Pałacu Kultury przyciąga wzrok potężnymi billboardami. Targi EXPO - Mehi Cola - BMW - Biblioteka Narodowa. Szał reklam minął jakiś czas temu, wszystko wtedy było oblepione panienkami KokaKoli i zapowiedziami latających BeeMWic. Dziewczyna z objazdowego baru wciska mi kwiatek i proponuje napój. Jest maj, powietrze niemal wrze, nawet sprytnie zakamuflowane wentylatory nie pomagają. Pełna kostek lodu Mehi Cola dobrze mi robi. Ciekawe, ten napój wyszedł z obiegu około 100 lat temu wyparty przez Coca Colę, a teraz wrócił i to w jakim stylu!
Przeszłość. Miesiąc temu wypadła 25. rocznica utworzenia FFP, Sił Pokoju. To był pamiętny 25 rok. Mroczne widmo wojny atomowej wisiało w powietrzu, a o nasz kraj otarła się wschodnia wojna. Budowano schrony atomowe, a w życie ludzi weszły pierwsze, całkowicie kompatybilne z organizmem wszczepy - ulepszone i w pełni sprawne wersje dawnych implantów kończyn. Nie ma już problemu nałogów i uzależnień narkotycznych. Minęły lata istnie cyberpunkowego szału. Nie wiem, czy piszący o tym Gibson miał wizję, czy świat ukształtował się podług jego myśli. Nieważne, w Polsce trwało to krótko i szybko minęło. Wprawdzie przestępczość wciąż istnieje, no ale jakby mogła nie istnieć? Sławna ostatnio na całą Polskę była kradzież z laboratorium wojskowego. Zyskała sławę dzięki mediom, które dotrą wszędzie. Wojsko nie przyznaje się do niczego. Polska jest biernym członkiem FPP, a te z kolei są organizacją paramilitarną. Co zostało skradzione? Na pewno szybko się wyjaśni, przepływ informacji jest szybszy niż myśl złodzieja.
Idę ul. Kościelną, mijam kościół katolicki, niepozorny meczet, świątynię Buddy. Istnieje pełna swoboda wyznania, każdy może wierzyć w co chce, chociaż coraz częściej spotykam zdeklarowanych gnostyków i ignorantów nie wierzących w żadne siły wyższe. Powietrze jest czyste. Jak pamiętam, nie było takie za mojej młodości. Postępujący efekt cieplarniany i zanieczyszczenia powoli wyniszczały świat. Teraz wszystko jeździ na prąd i tlen, a po niebie śmigają ponaddźwiękowe Concordy. Odbudowano zielone płuca Ziemi.
Nowy Pałac Kultury prezentuje się wspaniale, sześć potężnych posągów wita u wejścia: Mickiewicz, Sienkiewicz, Kopernik i Jan Paweł II, przedstawiają się pięknie. Dwa pozostałe posągi są mniejsze, stoją tuż przy stale otwartych wrotach: Antoine de Saint - Exupery, autor „Ziemi, planety ludzi” i wąsaty Salvadore Dali - ekscentryk i surrealista, surrealizm jest nieobcy temu nowemu światu. Chociaż ja wolałbym widzieć tu wesołe oblicze Terry’ego Pratchetta. Wchodzę witany przez wiecznie uśmiechniętego odźwiernego, jego uśmiech nadaje mu trochę głupkowaty wygląd. Dzień - dobry - jestem - Robert - ˘głosi napis na jego identyfikatorze. Krótki przejazd windą i już jestem na galerii poświęconej ostatnim pięćdziesięciu latom z życia Polski i Świata. Nobel dla Polaka, Nobel dla Polaka - dwie nagrody w ciągu 50 lat, hmm...
Kilkanaście lat temu polski naukowiec przyczynił się do masowego wprowadzenia nanidów. Nanotechnologia zrobiła furorę, zniknęła plaga chorób cywilizacyjnych XX wieku, teraz niemal każdy ma wewnątrz swego organizmu niezliczone ilości mikroskopijnych urządzeń błyskawicznie wspomagających pracę układu regeneracyjnego i odpornościowego. Spotkałem tego człowieka, zapędzony, wiecznie roztrzęsiony i zdawałoby się zestresowany. Nad czym teraz pracuje?
Drugą nagrodę wręczono mieszkańcowi Polonii Amerykańskiej. Działacz FFP otrzymał Nobla w dziedzinie pokoju, przysłużył się organizacji, potwierdzając jej nazwę. Jeden z naszych rodaków był w lądującej kilkanaście lat temu na Marsie ekipie naukowców. Nie czytam napisów, przecież nie muszę. Mam zdjęcie dawnego Pałacu Kultury. Inna wtedy była nasza Polska. Przede wszystkim ulice. Jedno - góra dwupoziomowe jezdnie o maksymalnie czterech pasmach. Teraz mamy wspierane rusztowaniami czteropoziomowe cztero- i ośmiopasmówki. Zajmują dużo miejsca i często zasłaniają widok na bezchmurne niebo.
Olimpiada 2044 r. odbyła się u nas, w wielkim kompleksie nieopodal Warszawy, niedaleko dwóch biosfer. Właśnie, biosfery! Te eksperymenty stały się wyjątkowo przydatne. Większość ziem okalających bardzo rozrośnięte miasta to nieużytki, jedynie w biosferach hodowane są rośliny jadalne. Te przeszklone kopuły są również enklawami bardzo ciekawych ludzi. Spotkałem jedną, której gospodarze co do jednego byli pisarzami, poetami i muzykami. Biosfery musiały istnieć i istnieć muszą. Czemu? Czego jak czego, ale dziury ozonowej i efektu cieplernianego nie dało się zatrzymać, jedynie spowolnić.
Podchodzę do uchylonego okna i wyglądam. Gdzieś nad najwyższym pasmem jezdni kołuje reklamowy zwis. Unosząca się w powietrzu maszynka z czterema wyświetlaczami obrazowymi i jednym holograficznym. Wyczuła mnie, podlatuje do okna furkocząc. Hologram przedstawia fakira biorącego paracetamol czy jakiś inny specyfik, zanim położy się na desce nabitej gwoździami. Wyświetlacze prezentują po kolei telefonię komórkową - aż dziw, że wciąż się trzyma, wiele osób zainwestowało w telefony w zegarkach czy wszczepy radiowe - Gazetę Warszawską, Klinikę wszczepów Mr. Fixit i hasła wyborcze oraz uśmiechniętą twarz obecnego prezydenta.
Polska jest państwem unitarnym, była nim przed 50 laty. W okolicach 25 roku nieudana głowa państwa zmieniła ustrój na federacyjny. Nie wyszło to naszej ojczyźnie na dobre. Niby miał to być eksperyment, ale... Nie do końca wiedziano, jak państwo podzielić i komu przyznać zwierzchnictwo. Najwyraźniej ustrój USA nie pasuje do naszego pięknego planu i nas samych.
Nowy prezydent jest młodym patriotą z wyobraźnią, wszyscy mu ufają, ma charyzmę i klepki na miejscu. Wszystko powoli się układa. Myślę, że nadal będziemy importować świetne francuskie wina i jeździć niemieckimi autami, a wakacje spędzać nad Morzem Śródziemnym, to zawsze było dobre. Jesteśmy Europejczykami, kochamy nasz stary dobry kontynent. Notuję coś w małym, czarnym pudełeczku, kiedyś notowało się w zeszycikach z wyrywanymi kartkami. Teraz oprócz normalnych książek mamy zapisy wyświetlane holograficznie z niewielkich pudełeczek podobnych do kalkulatorów. Pisarzom nie wiedzie się zbyt dobrze, w dzisiejszych czasach niewielki jest popyt na literaturę, a młodzi zapaleńcy często kończą jako księgowi firm i ludzie od reklamy.
Ja wciąż piszę. Za zarobione pieniądze zainstalowałem sobie wszczep oka i wzmocniłem ścięgna. Na nanidy załapałem się kilka lat temu, pewna firma instalowała je zwycięzcom konkursu literackiego. Byłem w pierwszej piątce.
Oglądam wystawy. Tu FFP przyczyniło się do podpisania paktu o nieagresji pomiędzy państwami Wschodu, tu wręczane są nagrody Nobla, tam jakaś organizacja odkupuje od biblioteki zmurszałe starodruki. Mało kto teraz czyta, wszyscy wolą telewizję, projekcje wirtualne i gry komputerowe. Nad chodnikami szusują luzacy na nadziemnych deskorolkach, a w wielkich tłumach tłoczą się przedstawiciele setki narodowości, enklaw, grup wyznaniowych i band młodzieżowych. Typowy młody chłopak 2050 ma jakąś przedziwną fryzurę, słuchawki w uszach i ubiera się zgodnie z własnymi dandami lub upodabnia się do jakiejś grupy. W rękach takich roztrzepańców spoczywa przyszłość tego świata…, zabawne, to samo mówiono o moim pokoleniu 50 lat temu. Wprawdzie zdarzają się wyjątki, takie jak ja w dwutysięcznym, ale one nikną w tłumach stereotypowych dzieciaków.
W wielu miejscach można trafić na oazy spokoju - przyjemne kawiarenki odgrodzone od wszystkiego barierami dźwiękowymi z prawdziwie miłą obsługą. W Pałacu znalazła się jedna taka, siadam w wygodnym krześle i gładzę brodę, chwila zadumy. Telewizor pokazuje program rozrywkowy kręcony na jednej z trzech krążących wokół Ziemi stacji kosmicznych. Konkretnie na tej stworzonej jako kosmiczny hotel dla bogaczy. Zjeżdżam windą i wychodzę na zewnątrz, Dzień - dobry - jestem - Robert - ˘ - żegna mnie ukłonem. Idę w stronę jednej z dzielnic uznawanych za mniej ciekawe czy bezpieczne. Mijam objazdowe bary, grupę fanów bieżnikującej korę mózgową muzyki i zapuszczam się w wąską uliczkę. Na jej końcu stoi radiowóz i kilku policjantów w metalowych pancerzach z orzełkami, trzymają w rękach Remingtony i H&K LFWS. Stoją wokół jakiegoś człowieka i lżą go, nie chcę być świadkiem jego upodlenia. Jak zwykle oddadzą go w ręce inżyniera moralności, ten zawód jest niezwykle potrzebny.
Zawracam i idę Nowym Światem, ta ulica ma nieprzemijający koloryt. Mijam cukiernię. Nazwa coś mi mówi, tak miał na nazwisko mój kolega z czasów szkolnych, ciągnęło go do liceum gastronomicznego. Wchodzę. Chudy, siwiejący mężczyzna w garniturze rozmawia w kimś. Zagadam później. Zamawiam mrożoną herbatę i ptysia, siadam wygodnie przy niewielkim stoliku. Nie ma to jak ludzka obsługa, MacDonald’s zainwestował w roboty i nie wyszło mu to na dobre. Totalne zamerykanizowanie… Cóż nie ominęło to żadnego kraju.
Każdy jest zmieniony w mniejszym lub większym stopniu, ale my wciąż się trzymamy przez lata przechowywanego i pielęgnowanego przez pokolenia wizerunku Polaka. Polska pozostała piękna, może nawet piękniejsza niż przed laty. Notuję telefon cukierni i idę na Dworzec Centralny. Zamawiam bilet do Krakowa. Co mi tam, przejadę się do tego miasta, podobno zmieniło się najmniej. Chcę wrócić wspomnieniami do szkolnych wycieczek i spojrzeć na Wawel oczyma dorosłego człowieka. Może znowu pójdę na wystawę pająków? Rozwój cywilizacji przyniósł im wiele niedogodności, ale pomimo to trzymają się dobrze, tkając pajęczyny firanek w samotnych oknach…
Wprawdzie obecny świat - bez szowinizmu, ograniczeń i głupoty jest dobry, ale tęsknię do tego sprzed 40 - 50 lat. Czemu? Nie wiem… Może to sentyment, może ksenofobia. Nie będę się nad tym rozwodził. Ważne jest, że się trzymamy. Tradycja? Zadufanie? Czy może nasza ponadczasowa dusza? Od lat tego nikt nie rozstrzygnął, a może nie trzeba?…
Mijam starego mężczyznę obwieszczającego wszem i wobec, że niedługo nadejdzie koniec świata, że to przez niewiernych. Gnoza… Jaki koniec świata?! On nastąpi dopiero za pięć milionów lat.
Jakub Bartoszewicz
Jakub Bartoszewicz jest uczniem klasy II d Gimnazjum Nr 3 w Otwocku. To zdeklarowany humanista, młody człowiek, który już dziś upatruje swoją przyszłość w pisaniu. Niewielką jak dotąd twórczość literacką dodatkowo ilustruje. Czyta i kolekcjonuje literaturę SF i fantasy, fascynuje się grami fabularnymi. Nagroda w tak prestiżowym konkursie bardzo go ucieszyła i na wiadomość o publikacji (informacji) w „Gazecie Otwockiej”, chciałby za jej pośrednictwem podziękować wszystkim nauczycielkom języka ojczystego, które kształtowały jego wizję świata, nauczyły czytać i pisać: „Wielkie dzięki - mamie, pani Ewie Piętce - mojej pierwszej nauczycielce w SP 1, pani Agnieszce Skolimowskiej - nauczycielce języka polskiego w SP 1, pani Wiesławie Sobotce-Filipowicz - nauczycielce języka polskiego w GM 3 i pani Marioli Biesiadzie - nauczycielce języka polskiego w GM 3, za której namową przystąpiłem do konkursu. Mam nadzieję, że Panie darowały mi i w przyszłości darują kłopoty, które nieustannie sprawiam”. |