Cezary Jellenta - pisarz, poeta, filozof
(autor książki „Sosny otwockie”)
Nie tylko sportowcy, gwiazdy filmowe bywają bohaterami jednego dnia, sezonu, jednego roku. Również wielu wybitnych zasłużonych ludzi kultury, polityki i innych dziedzin życia popada w zapomnienie. Jednak warto pomyśleć o tym, że gdy zbyt szybko zapominamy o innych, to o nas też nikt nie będzie pamiętał w przyszłości. W roku 2001 przypadają w Otwocku ważne rocznice: 85-lecie nadania praw miejskich, 90-lecie założenia Towarzystwa Przyjaciół Otwocka oraz 75-lecie istnienia teatru amatorskiego im. Jaracza.
W księgarniach miasta jest niewielki nakład książki Cezarego Jellenty - „Sosny otwockie - obraz miasta uzdrowiska”. Jest to reprint pozycji wydanej w 1935 r., który ukazał się akurat w 65. rocznicę śmierci pisarza. Jellenta przebywał w Otwocku w latach 1934-35 i tu się leczył i wypoczywał. Zmarł w naszym mieście 1 września 1935 r. w wieku 74 lat.
Cezary Jellenta był człowiekiem niezwykłym, a jego wspaniała książka o Otwocku, przybliżająca znane i modne wówczas uzdrowisko, jest ważnym wkładem pisarza w kulturę naszego miasta. I sądzę, że ta książka zawsze będzie żywa, aktualna, potrzebna i niezastąpiona dla ludzi młodych i starszych, którzy kochają swoje miasto i jego historię. Wnikliwy i ciekawy czytelnik znajdzie w „Sosnach” wiele wzmianek nie tylko historycznych, ale całą paletę odcieni ówczesnego życia, obyczajów, ciekawostek, życia kulturalnego, społecznego i wypoczynkowo-sanatoryjnego. A przy tym interesujące opisy przyrody okolic miasta i genezę zaczątków Otwocka, który powstał wśród niegdyś olbrzymich szumiących kniei pełnych dzikiej zwierzyny. Wszystko to opisane w sposób tak poetycki, ciepły, barwny, a jednocześnie zrozumiały, że nie sposób pominąć tej pozycji w zbiorach tyczących historii miasta.
Książka jest właściwie pierwszą wszechstronną publikacją o Otwocku, pierwszą monografią miasta bez liczb, bez matematyki, bo pisana przez poetę i filozofa bardziej sercem niż suchymi wykazami tabel i wykresów.
W związku z przypadającymi rocznicami pokusiłam się więc o szersze przybliżenie postaci Cezarego Jellenty. I chociaż już dwukrotnie na łamach „Gazety Otwockiej” pisał o tym autorze p. Stanisław Zając, to nigdy za wiele o ludziach wartych poznania lub przypomnienia. Czyż potrzebna jest lepsza opinia i rekomendacja dla Jellenty niż ta, którą napisał o nim znaczący krytyk Młodej Polski Benedykt Hertz:
„Bywają ludzie tak niezbędni dla pewnych środowisk i epok, że je do pewnego stopnia symbolizują. Taką właśnie postacią symbolizującą okres, w którym intelektualna Warszawa brała rozbrat z wyradzającym się pozytywizmem, był przez długie lata Cezary Jellenta.
Współautor „Forpoczt”, redaktor „Rydwanu”, „Ateneum”, świetny przewodnik po szczytach i przełęczach wielkiej poezji bez względu na to, czy wypowiadała się słowem, pędzlem, dłutem, muzyką… Jellenta wziął sobie za cel zbliżyć Polskę do nowej, wyzwolonej Europy, jej sztuki i kultury. Esteta, znawca literatury odegrał pierwszoplanową rolę jako przewodnik artystyczno - literacki nie tylko w kraju, ale i na Zachodzie”.
Cezary Jellenta urodził się w Warszawie 13 kwietnia 1861 roku w rodzinie urzędnika bankowego. Początkowo nosił nazwisko Napoleon Hirszband, które zmienił oficjalnie i prawnie na Cezarego Jellentę i to nazwisko do dziś noszą potomkowie pisarza. Studia prawnicze skończył Jellenta w 1884 r. na Uniwersytecie Warszawskim.
Następnie pojechał do Monachium, gdzie studiował filozofię, która zawsze go interesowała i pociągała. Jak się okazało, był z natury losu świetnym mówcą i gdyby kontynuował tylko karierę prawniczą - zapewne byłby również wziętym adwokatem, jak i pisarzem, którym został z zamiłowania i świadomego wyboru.
Po powrocie z Niemiec otworzył w Warszawie kancelarię adwokacką, lecz wytrwał w tym zawodzie zaledwie 5 lat (1900 - 1905), bo ciągnęło go do literatury i publicystyki. Na przełomie XIX i XX wieku Cezary Jellenta był najbardziej znanym, podziwianym i popularnym pisarzem i znawcą kultury wśród przecież tak bogatej i różnorodnej elity literackiej kraju. W 1900 roku Jellenta miał 39 lat, a najwięcej działał i tworzył przez następne 35 lat wieku dwudziestego. Jellenta to człowiek dwóch epok, zmieniających się starych i nowych trendów w kulturze, obyczajowości. Był także świadkiem narodzin nowej politycznej Europy i wyzwolenia Polski spod zaborów trzech mocarstw. Najbardziej znane sprawy Jellenty jako adwokata to uzyskanie odszkodowania dla Władysława Reymonta, który został ranny w katastrofie kolejowej we Włochach (pod Warszawą) w lipcu 1900 r.. Odszkodowanie wynosiło 38.500 rubli, co wtedy było sumą znaczną. Dla przykładu Eliza Orzeszkowa za tom powieści otrzymywała 100 rubli, a Stefan Żeromski za opowiadania 75 rubli. Jellenta występował też w sprawie pisarza Jerzego Żuławskiego przeciw „Gazecie Polskiej” o niedotrzymanie honorarium za druk powieści „Na srebrnym globie”. Jeszcze w czasie studiów Jellenta drukował swe artykuły w 1883 r. w „ Przeglądzie Tygodniowym” i w „Prawdzie”. Po 1905 roku poświęcił się całkowicie pracy dziennikarskiej, literackiej i publicystycznej.
W 1895 r. wspólnie z geografem Wacławem Nałkowskim i poetką Marią Komornicką wydał książkę „Forpoczty”. Przyjaźnił się także z córką Nałkowskiego - Zofią, późniejszą pisarką. Pierwszą samodzielną książką Jellenty złożoną głównie z artykułów w czasopismach były „Studia i szkice filozoficzne”. Cezary Jellenta całe swe twórcze i ciekawe życie obracał się w kołach postępowej inteligencji Warszawy, Krakowa i innych miast i stolic europejskich. Politycznie związany był z orientacją niepodległości chociaż nie wiązał się z żadnym ugrupowaniem, a jego wzorcem był Józef Piłsudski.
Jellenta na co dzień w życiu, jak i w swych publikacjach był człowiekiem odważnym, szczerym, bezkompromisowym. Walczył z kłamstwem i obłudą. Nigdy też nie zniżał się do pochlebstw z obowiązku, bo tak wypadało, bo ta grzeczność wynikałaby z wyrachowania, czy ewentualnych korzyści dla siebie. Nawet przyjaciołom mówił prawdę, bez względu na dobrą, czy złą stronę monety. Mimo to, był lubiany, poważany i posiadał liczne grono oddanych przyjaciół, sympatyków, zwolenników, chociaż i na pewno przeciwników. Sukces i popularność w Polsce, dawniej i dziś, stanowiły pretekst do niszczenia człowieka i pomniejszania jego osiągnięć i zasług. Często przemilczano dokonania Jellenty, ale on nie był „pokornego serca” i nie poddawał się przeciwnościom.
Kiedy w 1984 r. na zjeździe literackim we Lwowie skrytykował znane wydawnictwo „Gebethnera i Wolffa”, wtedy potężne wydawnictwo urządziło na Jellentę nagonkę prasową. Krewki pisarz idąc ulicą spoliczkował redaktora tego wydawnictwa, a część prasy miała znów pretekst, aby wystąpić przeciw Jellencie z powodu tego, jak to nazwano - „bandyckiego napadu”, a przecież był to raczej skandal towarzyski.
W latach 1903-1906 Jellenta był wydawcą i redaktorem miesięcznika „Ateneum”, w którym propagował nową literaturę, sztukę i radykalizm społeczny. Do grona jego współpracowników należeli: Wacław Nałkowski, Ignacy Redliński - filolog i orientalista, Adolf Nowaczyński - pisarz i satyryk. W „Ateneum” drukowano poezjie Tetmajera, Micińskiego, Żuławskiego, przekłady prozy Czechowa, dramaty Wellsa i wielu innych znanych poetów i pisarzy.
Cezary Jellenta był tym, który nauczył podziwiać nas poematy Byrona, Shelleya… Ukazał całe piękno, dramatyzm i głębię myśli utworów Goethego, Słowackiego… A tak dziś chętnie czytany i rozumiany Cyprian Norwid właśnie Jellencie zawdzięcza należyte miejsce w literaturze wielkich polskich wieszczów. Na łamach swej gazety Jellenta często zajmował się też problemami politycznymi, a cykl artykułów popierających rewolucję w Rosji był przyczyną skonfiskowania pisma, a nawet rewizji w mieszkaniu Jellenty. W obawie przed aresztowaniem pisarz wraz z rodziną uszedł z kraju do Niemiec i przebywał na przemian w Berlinie, Lipsku i Dreźnie. Myślę, że jako człowiek światły i wszechstronnie utalentowany, wyprzedzał sobie współczesnych w szerszym, filozoficznym spojrzeniu na świat i zagrożenia cywilizacji.
Jellenta był jednym z filarów awangardy swojej epoki. Nazywano go rzecznikiem literatury Młodej Polski. Cezary Jellenta - to nie tylko powieściopisarz, ale poeta, filozof, krytyk literacki i teatralny, znawca i entuzjasta malarstwa, muzyki i wszystkich sztuk pięknych. Był na pewno wybijającą się i nieprzeciętną indywidualnością swoich czasów.
Jego książki, nowele, rozprawy recenzowali znani, liczący się krytycy lat Młodej Polski, a więc: Adam Grzymała-Siedlecki, Benedykt Hertz, Karol Koźmiński, dr Wacław Lipiński, Zofia Burzyńska, Kazimierz Czachowski, Jan Lorentowicz i wielu innych. W 1911 roku Jellenta przenosi się do Krakowa i redaguje miesięcznik „Rydwan” poświęcony twórczości i kulturze polskiej. Prowadzi równocześnie cykle odczytów na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Galicji (zabór austriacki).
W 1914 r. korzysta z carskiej amnestii dla przestępców politycznych i wraca do Warszawy. Jest jednym z redaktorów „Kuriera Porannego” zajmującego się krytyką teatralną i muzyczną. Po wybuchu I wojny pisze pamiętniki, które ogłasza drukiem po 10 latach. Powieść - pamiętnik nosi tytuł „Wielki zmierzch”. Jest to jakby obrachunek z odchodzącym ponurym światem ciemiężonej Europy i nadzieje na zwycięstwo i wolność. A pragnienie wolności dla Polski jest kluczowym tematem. Jest w książce wiele refleksji historycznych, tragizm, patos, ale i nuta liryzmu, a nawet komizmu.
Benedykt Hertz - znany publicysta nazywa Jellentę „Prometejczykiem”, czyli tym, który śmiało i odważnie wyraża swój bunt przeciwko ciasnym normom krępującym wolność ducha, myślenia i poglądów.
W latach 1923-1927 Jellenta redaguje czasopismo „Biały Paw” zajmujące się zagadnieniami muzyki i teatru. Wygłasza również felietony radiowe i odczyty, a wszystko to opisuje w książce „Wiatraki Don Kichota”. W sposób ciekawy i dowcipny porównuje się do tej postaci rycerza walczącego z wiatrakami, czyli z przeciwnościami losu, zawiścią, głupotą i bezmyślnością.
Cezary Jellenta kierowany podszeptem swej intuicji, nie zachęcany i nie kierowany przez nikogo postanawia ruszyć na intelektualny podbój Europy, na sprawdzenie i skonfrontowanie nowych trendów myślowych odradzającej się Europy. Główną jednak myślą jest przybliżenie Europie wolnej Polski, jej bogactwa kulturalnego i literackiego. Objeżdża więc duże miasta i stolice, ma wykłady w Belgii, Holandii, Francji, Rumunii i Czechosłowacji. Wygłasza swe odczyty w języku niemieckim lub francuskim. Nigdy nie goni jednak za tanią popularnością. Na jego prelekcje przychodzi publiczność wymagająca, wybredna, ciekawa literatury, filozofii, nowych prądów w sztuce i całej kultury światowej.
Jellenta roztacza przed słuchaczami całą paletę autorów XIX i XX w. - poetów, prozaików i filozofów. A przede wszystkim głosi chwałę Polski i przedstawia bogactwo naszej kultury, tak przecież niszczonej, zacieranej przez zaborców.
Znane pozycje książkowe Cezarego Jellenty to powieści i nowele: „W przesileniu”, „Linie Hofera”, „Wizje Madonny”, cykl trzech tomów - „Krwawe lilie” oraz dramaty i poezje „Nurty”, „Ofran”, „Meduza”. Krytyki literackie, szkice i studia filozoficzne to: „Galeria ostatnich dni”, „Szkice o malarstwie Matejki”, „Juliusz Słowacki - dzisiaj”, „Cyprian Norwid - zarys syntezy”, „Dzwony Szopena”, „Jacek Malczewski”, „Dunikowski”, „Józef Piłsudski - jako pisarz i mówca” i „Rzecz o intelekcie prezydenta Ignacego Mościckiego”.
I znów przytoczę słowa Hertza o Jellencie: „Wytrawny, wielostronnie wykształcony esteta. Europejczyk bardzo nowoczesnego typu, doskonale zorientowany, co współczesnym przemówi do umysłowości, co ją zafrapuje i zostanie w pamięci. Nie wiem, czy znalazłby się drugi człowiek w Polsce w owych czasach odpowiedniejszy do misji przerzucania pomostów między szczytami myśli polskiej i wyżynami intelektualnymi Zachodu.”
I to są jeszcze te dodatkowe wartości patriotyczne, za które należy się pamięć i hołd Cezaremu Jellencie.
Pisarz miał dwóch synów: Alfreda, który walczył z bolszewikami w 1920 roku w Legionach Piłsudskiego i młodo zginął, oraz Stefana, który walczył w II wojnie światowej w 1939 roku. 16 września bronił Grochowa, Saskiej Kępy i walczył w 336 pułku piechoty pod dowództwem płk. Janowskiego i gen. br. Waleriana Czumy. W swym wojennym dzienniku ppłk Janowski pisze o Stefanie Jellencie: „Na miejsce zabitego dowódcy batalionu przyszedł kapitan Jellenta - oficer rozumny i inteligentny.” Po wyzwoleniu p. Stefan zajmował się publicystyką i historią wojskowości. Napisał również biografię Cezarego Jellenty. Wnuczka pisarza - p. Ewa Jellenta i prawnuk mieszkają do dziś w Warszawie.
Barbara Kurkiewicz - Matysiak
źródła: prasa przedwojenna, artykuł prasowy w „Stolicy” z 1963 r., Słownik Literatury Polskiej